Czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy. Roszczeniowa postawa rodem z okresu komuny, sprawia, że wielu młodych ludzi nie potrafi odnaleźć się na rynku pracy. Należy zrozumieć, że wynagrodzenie powinno odpowiadać wykonywanej przez nas pracy, a nie wynikać z tego, że do niej przychodzimy. Roszczeniowa postawa sprawia, że ciągle słyszymy niezadowolenie ludzi, którzy uważają, że coś im się należy.
Analizując na chłodno wypowiedź Bronisława Komorowskiego w czasie kampanii wyborczej, w której doradził zmianę pracy dla młodej dziewczyny zaczynam zauważać w niej trochę racji. Oczywiście wtedy mi się to nie podobało, jednak należy spojrzeć na sytuację pod kątem tego, że jeżeli ktoś uważa, że zarabia za mało to powinien zrobić wszystko, żeby zarabiać więcej i pogodzić się z sytuacją, że narzekanie nie sprawi, że pojawi się św. Mikołaj, który podaruje więcej.
Skończyłem studia, więc dobra praca mi się należy
Często słyszę również wypowiedzi ludzi po studiach, którzy uważają, że powinni mieć lepszą pracę. Śmieszy mnie to, ponieważ w większości przypadków ukończenie studiów równa się tylko posiadaniu papierka, a dana osoba nawet się nie uczyła ponieważ ściągała i kombinowała, nie mówiąc już o zdobywaniu dodatkowych umiejętności. Argumentem za objęciem lepszego stanowiska powinno być doświadczenie i umiejętności, więc jasne jest, że zaczynamy od zera i pniemy się po szczeblach kariery. Nie może być tak, że ktoś znalazł pracę, ale nie rozwija się i oczekuje awansu. Studenci mają również problem z wyborem kierunku studiów, ponieważ gdy zdają maturę to wybierają najłatwiejsze studia do ukończenia, a potem dziwią się, że nie mogą znaleźć pracy.
Może za komuny było tak, że każdy kto skończył szkołę miał pracę i w sumie to nie musiał się starać, bo mógł iść gdzie indziej. Wtedy wszyscy mieli tak samo, a teraz musisz się czymś wyróżnić, żeby zostać zauważonym. Na swoim przykładzie powiem, że zaczynałem pracę na podstawie umowy zlecenia, a po 3 miesiącach otrzymałem umowę o pracę na zastępstwo w tej samej firmie, ponieważ pokazałem, że mi zależy. Wynagrodzenie było porównywalne, jednak warunki były lepsze. Nie była to praca marzeń i wiele razy narzekałem, jednak wiedziałem, że w tej chwili tylko szczęście mogło sprawić, że znalazłbym coś lepszego. Z czasem otrzymałem umowę na czas nieokreślony, jednak zakładałem, że jest to tylko pewien etap, a gdy już podniosę swoje kwalifikację to zmienię pracę. Wszystko złożyło się tak, że obroniłem tytuł mgr i zwolniło się miejsce na lepszym stanowisku. Wysyłając aplikację rekrutacyjną miałem argument, że od momentu rozpoczęcia pracy w tej firmie do teraz podniosłem kwalifikacje i pokazałem się z dobrej strony, więc warto przenieść mnie na inne stanowisko.
Podsumowując uważam, że błędne jest twierdzenie, że mi się coś należy, jeśli nie mam konkretnego argumentu, dlaczego mi się należy. Jeśli ktoś chce zarabiać więcej to może zmienić pracę, przecież nikt go siłą nie zatrzyma. Należy jednak pamiętać, że pracować trzeba wszędzie, a dobrze jest z reguły tam, gdzie nas nie ma.